Tytuł: SUMOWA PASJA - Forum sumowe - Forum wędkarskie o sumach :: Dziś na rybach

Dodane przez Jan Brzozowski dnia 09.06.2014 06:15
#1

Próbowałem na różne gumki, na blaszki i na startbajty.

Dodane przez Damian Poweska dnia 09.06.2014 10:27
#2

Janku ale coś połowiłeś, u mnie na Sanie to i takiego ciężko złowić G

Edytowane przez Jan Brzozowski dnia 09.06.2014 17:28

Dodane przez Mariusz Kulinski dnia 09.06.2014 23:52
#3

W niedzielę kilka godzin ze spinem na Warcie-efekt dwa szczupaczki i jeden sandaczyk -wszystkie w przedziale 40-45 cm.

Dodane przez Krzysztof Poniewierski dnia 10.06.2014 00:48
#4

Tej nocki połowiłem U Byly jaśki, klonki, pieski, wąski i niemała niespodzianka. Wszystko na tle Wawelu U Kilkaset metrów od domku.

Dodane przez Maciek Nawrocki dnia 10.06.2014 01:22
#5

sumowapasja.pl/images/imagehost/c2d572988723ff34864ba439ce1490ed.jpg
sumowapasja.pl/images/imagehost/3b6a9e3eb621038a9430a5fd886b42fa.jpg
sumowapasja.pl/images/imagehost/a7e6f9c333c277f9dc99e04157f95535.jpg

I jeszcze taki popierdółek małyP
sumowapasja.pl/images/imagehost/add08ba16730329a19370a9e4bee3d38.jpg

Edytowane przez Maciek Nawrocki dnia 10.06.2014 01:29

Dodane przez Grzegorz Wrobel dnia 10.06.2014 06:48
#6

Niedzielne południe

sumowapasja.pl/images/imagehost/7cea795f5b3742c959622378a4a24389.jpg

Edytowane przez Arek Pawlak dnia 01.01.1970 01:00

Dodane przez Slawomir Tabor dnia 10.06.2014 14:47
#7

Gratulacje zdobyczy chłopaki .I

Dodane przez Damian Poweska dnia 12.06.2014 11:23
#8

Gratuluję rybek chłopaki I

Dodane przez Longin Bojanowski dnia 12.06.2014 11:36
#9

Gratuluje połowów.

Chciałbym zapytać "grzegorza1983" czy na awatarze na patyku to jakieś kolorowe wędzonki czy może coś innego.

Dodane przez Andrzej Witek dnia 13.06.2014 00:33
#10

Dziś po pracy o godz. 17:00 wybrałem się na rzekę, która płynie nieopodal. Przygotowałem 2 kg gliny wiążącej i 1 kg zanęty. Do tego 250 ml pinki. Zanęciłem, początkowo weszła ukleja, później krąp i płoć, dopiero na koniec kiedy musiałem już się zbierać weszły leszcze. Efekt: dwa brania leszczy, jeden wyciągnięty 48 cm, drugi podobny niestety się spiął.
sumowapasja.pl/images/imagehost/e52adff9737a552ee18c8c884f8e344c.jpg

Dodane przez Slawomir Tabor dnia 13.06.2014 14:59
#11

Ładny leszczyk I Dobrze że napisałeś czym nęciłeś a co na haczyk.

Dodane przez Andrzej Witek dnia 13.06.2014 23:43
#12

Dzisiaj kolejny dzień z feederkiem, tym razem wybrałem przyujściowy fragment mojej rzeczki. Łowiłem z koszyczkiem zanętowym, do którego trafiła sama zanęta spożywcza bez udziału gliny, doklejona bentonitem. Do zanęty standardowo dodałem 250 ml parzonej pinki. Początkowo weszła ukleja i krąp, choć po 5 minutach miałem na wędce karpia ok. 2 kg (pewnie uciekinier ze stawu po wysokiej wodzie), niestety wygrał ze mną i się spiął, wydaje mi się, że przez zbyt długi trzonek haka. Później zaczęły brać karasie i leszcz. Podsumowując: 4 karasie, w tym dwa ok. 1 kg oraz dwa ok. 0,6 kg. Leszcz nie duży - 39 cm. Używałem gnojaków i białych robaków-na obydwie przynęty były efekty podobne. Dzień udany i jeszcze Holandia wygrała&
sumowapasja.pl/images/imagehost/4ba8ca1bb0fb3edbd23867f55a662503.jpg

Edytowane przez Andrzej Witek dnia 01.01.1970 01:00

Dodane przez Damian Poweska dnia 14.06.2014 09:29
#13

Gratuluję rybek i spędzonego czasu nad wodą U

Dodane przez Jan Brzozowski dnia 14.06.2014 23:17
#14

Gratulacje dla łowców J
Ja przed chwilą wróciłem znad wody, niestety sandałki nie współpracowały G

Dodane przez Lucas dnia 15.06.2014 01:59
#15

Fajne leszcze. Też kilka złowiłem w tamtym tygodniu. Ja już odliczam dni do lipca D

Dodane przez Mariusz Kulinski dnia 15.06.2014 02:13
#16

Niestety szczupaki nie współpracowały.Dzisiaj tylko mały glut na spina,na żywca brak zainteresowania.Ł

Dodane przez tomek sztanka dnia 15.06.2014 03:28
#17

Mariusz Kulinski napisał(aM

Niestety szczupaki nie współpracowały.Dzisiaj tylko mały glut na spina,na żywca brak zainteresowania.Ł


Mariusz to nie była pogoda na drapieżnika w Warszawce lało co 30 minut od 12.30 burzowo na zach. deszcz z jednej strony i wracało z powrotem.
Wypiłem 0.5 i zasypiałem, teraz wywaliłem 0.3 i nie mogę usnąć! Coś w powietrzu siedzi. Oby w 11 w pełnię było pochmurno bo d... będzie. Wieje z poł-wschodu porywisty 60 km. trzeba rybki odpuścić. 996 hPa i spada...

Dodane przez Semi dnia 22.06.2014 15:36
#18

Długi weekend okazał się za krótki. Planów dwa miliony a czasu jakoś nie za dużo.
W czwartek zerwałem się rano, trzeba było się spakować z tym całym majdanem, więc co chwila poganiając swoje dziewczyny jakoś około 9.00 udało nam się wyruszyć. Nie miałem tego dnia zamiaru wędkować, bo w planie był grill u szwagra, ale chciałem jak najszybciej uciec z Warszawy. Ruch był niewielki więc i drogę pokonałem w niecałe dwie godzinki, poimprezowałem do wieczorka i uciekłem do moich rodziców na nocleg. A jako że jeszcze późno nie było(18.00) to polazłem zrauszowany do brata ugadać się co działamy w dniu następnym. Polazłem a tam też impreza, więc przyjąłem jeszcze dwa zastrzyki dobrego swojskiego lekarstwa i miałem dość. Umówiłem się z bratem że wyjeżdżamy o 8.00 rano i siedzimy dwa dni.D Wcześniej pewnie i tak bym się z łóżka nie zwlókł, a trzeba jeszcze przecież jakiś sprzęt i prowiant zabezpieczyć na tak długi wyjazd. Jak planowaliśmy tak też zrobiliśmy, brat zabrał ze sobą jednego z synów, mojego chrześniaka, drugi przychorował i ze łzami w oczach został w domu. Jadąc nad rzeką nie widzieliśmy żywego ducha, dziwne, długi weekend i nie ma wędkarzy?? Pogoda wyśmienita, nie gorąco i nie za zimno, wiaterek lekki dawał szansę na dobre żerowanie drapieżników. Nasza ulubiona zatoka wolna, więc wyładowujemy cały majdam z samochodu, ja zabieram dwa spiny, plecak, podbierak i uciekam za drapieżnikami, a braciak rozstawia się z feederami, bratanek na starorzeczu zaczyna nęcić pod spławikowe łowy. Polazłem gdzieś po 10.00 a wróciłem około 16.00 w międzyczasie robiąc sobie półgodzinną przerwę na łyk kawy z termosu i kanapki. I tyle więcej nie będę pisał bo nie ma o czym, przelazłem ogólnie ponad 10 km rzeki w tą i z powrotem łowiąc dwa okonki w granicach 15 cm i niewiele większego szczupaczka. Chłopaki na zatoce mieli lepsze wyniki, brat na feederki połowił sporo krapi i płoci, a bratanek łowił na spławikówki ładne płotki przy grążelach. Zbrzydł mi spinning więc i ja sobie uszykowałem spławikówkę, żeby złowić jakąś płoteczkę na żywca, miałem w zamiarze postawić z wieczora przy trawach, nie chce sztucznych przynęt zębaty, to może płotkę zeżre. Rozrobiłem paszy z płatkami owsianymi i melasą, podnęciłem kilkoma kulami miejscówkę, bardzo ciekawą, musiałem stać na powalonym drzewie leżącym na wodzie a opierałem się o drzewo za plecami. Co zrobić niewygodnie trochę, ale duża woda jeszcze i tylko dla jednej osoby było miejsce żeby połowić na spławik i tą osobą był bratanek . Rozpaliliśmy grilla w międzyczasie i trzeba było zjeść obiad. Po zjedzeniu wlazłem na drzewo i zacząłem łowić. Żyłeczka 0,14, przypon 0,12, haczyk nr 10 oraz przelotowy 1,5 g spławiczek, w kieszeni polara pudełko z białymi robakami i naprzód. Na pierwsze branie nie czekałem dłużej niż 10 s i jest mały krąpik, nie lubię ich na żywcowym haku więc do wody, zaraz później płoteczka, idealna na żywca więc po chwili stała żywcówka za plecami a ja znów zacząłem się bawić spławikówka z drobnicą. W pewnej chwili delikatny spławiczek zaczął się wynurzać i spławik pomalutku odjeżdża w stronę wylotu starorzecza do Bugu. Przyciąłem i zdziwienie, wędka w kabłąk a kołowrotek oddał kilkanaście cm żyłki. Duża ryba?? Na takim zestawie pomiędzy drzewami w wodzie?? Jak ja to w cholerę wyjmę. Pomógł brat, który wtarabanił się z podbierakiem do mnie na drzewo i ryzykując kąpielą podebrał przyzwoitego leszcza, pięknie zapiętego maleńkim haczykiem za górną wargę. może nie rekordowy ale jak ja się kurde z niego cieszyłem tego dnia. D
Brat zły, cały dzień z feederami i złowił dwa podleszczaki, a tu na starorzeczu na taki zestaw przyzwoity leszczyk.
sumowapasja.pl/images/imagehost/1c5508899c16d6315d71b80e9402ea26_resized.jpg
Za mną widać miejscówkę, na leżącym drzewie stałem, a o stojące się dupskiem opierałem. &
Podbierając leszcza narobiliśmy sporo ambarasu, więc znów podnęciłem kilkoma kulami i odczekałem pół godziny aż ryby wrócą w łowisko. W międzyczasie uszykowałem sobie feederka na noc. Nie uśmiechało mi się łowić spławikówką na tym drzewie całą noc i tak ryzykowałem kąpielą każde wejście na to drzewo w ubłoconych gliną gumowcach.
Ryby na spławik łowiłem gdzieś do 21.30, mogłem dłużej, bo brały wyśmienicie, ale nogi i plecy nie wytrzymywały takiego stania w bezruchu. Dołowiłem kilka leszczyków do kilograma i sporo fajnych płoci, chyba wszystkie z podobnego rocznika, bo miały w granicach 30 cm. Bratanek w tym czasie też złowił kilka leszczyków i dużo płotek. Jego leszczyki mniejsze do pół kilograma każdy, śmiałem się że moja pasza lepsza i większe ryby ściąga, a w rzeczywistości nęciliśmy z tego samego wiadra.
Zanim się ściemniło nazbieraliśmy trochę drewna, żeby rozpalić małe ognisko i upiec sobie kiełbaskę, zajęło to nam pół godziny i z pełnymi brzuchami zajęliśmy się feederami. Bratanek też zmienił metodę, gdyż nie nadążał po ciemku haczyków wiązać po nieudanym zarzuceniu zestawu w grążele. Na noc podnęciłem moja drzewną miejscówkę kukurydzą z puszki i jeszcze dorzuciłem kilka kul zanęty, będzie na rano. W nocy rybki słabiej żerowały i były to same krąpie. Co chwila któryś z nas wyjmował jakiegoś żyletkowatego paskudnika. Mi trafił się przed północą jeden naprawdę przyzwoity w granicach pół kilograma, jak nagiął kija to myślałem że leszcz się trafił.
sumowapasja.pl/images/imagehost/8ba57b0a3a4dbeb5d4d58b3a12f3302f_resized.jpg
Po północy chłopaki poszli się zdrzemnąć do samochodu, pozwijali wędki a ja mogłem znów porzucać na spinning. Ryby zaczęły żerować pod powierzchnią i co chwila było widać i słychać atak drapieżnika na stadach uklei. Sandacz?? Trzeba sprawdzić co to takiego. Najpierw gumy, później blachy wahadłowe, później wirówki i dopiero na pływającego woblerka mam branie. W duchu widziałem już przyzwoitego sandacza, a do brzegu doholowałem niewielkiego sumika w granicach 50 cm. Zawiedziony okrutnie znów próbuję i po chwili łowię drugiego kajtka, a później trzeciego. Dałem sobie spokój, wiedziałem już że to sumiki robią taki hałas i nie ma sensu je kolczykować. Odstawiłem spina i postawiłem dwa feederki, do godziny 02.45 złowiłem trzy krąpiki. A jak zaczęło szarzeć na wschodzie i zrobiło się dosyć widno, mgła naszła na rzekę i woda ożyła ponownie. Tym razem przy samych trawach zaczęły się ataki na drobnicę. Feedery w odstawkę i znów spinning w dłoń. Wlazłem w gumowcach do wody, aby mieć lepszy widok i dostęp do miejsca gdzie żerowały drapieżniki. Po chwili już wiedziałem co to. Okazałe bolenisko wyskoczyło za drobnicą z wody w całej swojej okazałości jakieś trzy metry ode mnie. Rzucałem i rzucałem przez pół godziny i dupa, całkowicie ignorowały moje przynęty i dalej żerowały, czasami dwa metry ode mnie w trawach na płyciźnie przewalały się kabany w granicach 70-80 cm. Jakby kto kamienie do wody wrzucał. Po godzinie odpuściłem, plecy zabolały od stania w bezruchy i zrezygnowany wziąłem się za feedery. O 04.00 wstali chłopaki, zjedliśmy śniadania na zimno i mogłem iść na drzewo. &
Pogoda fajna, mgła spowijała rzekę, niecodzienny widok podczas wstawania słońca. Chciałem zrobić fotkę, ale pozostawiony na wiaderku aparat łyknął chyba za dużo wilgoci i zastrajkował, dziś dopiero po zmianie baterii i wysuszeniu zaczął kontaktować.
W sobotę siedzieliśmy do 20.00 złowiliśmy jeszcze sporo krąpi i płoci. Mi trafił się jeszcze jeden leszczyk, mniejszy od tych z dnia poprzedniego, taki ponad pół kilograma. Połaziłem jeszcze z dwie godziny z bocznym trokiem i nawet udało mi się wydłubać okonia 27 cm. Zastanawiający jest brak japońców, w tamtym sezonie łowiliśmy grube sztuki regularnie o tej porze, teraz zero brań. Cieszy fakt dużej ilości grubszej płoci. Policzyliśmy, we trzech złowiliśmy przez dwa dni 54 sztuki płoci w granicach 25-30 cm. 30 sztuk powędrowało w ocet, reszta odzyskała wolność. Weekend bez drapieżnika, ale za to białoryb dopisał i mówiąc szczerze bardzo jestem zadowolony z tych dwóch dni nad Bugiem. Szkoda że aparat padł, w sumie przez moje niedopatrzenie. Było by kilka ciekawych fotek więcej do pokazania.G

Edytowane przez Semi dnia 22.06.2014 15:43

Dodane przez Szymon Kabacinski dnia 22.06.2014 15:39
#19

Cudnie opisane, natura, natura, natura U Zazdroszczę i gratuluję .

Dodane przez Jan Brzozowski dnia 22.06.2014 17:20
#20

Gratulacje, Semi. Pięknie spędzony czas I

Edytowane przez Jan Brzozowski dnia 01.01.1970 01:00