---

Kolejny sum z polskiej wody

---

Pięknie Kolego. Gratulacje

---

Mateusz jak myślisz że widok sumków mi się znudzi to się mylisz.
Może i ja na moim odcinku Odry coś wreszcie złowię.

---

Piękny, ma ładne ubarwienie

---

W piątek pojechałem w swoje nadbużańskie tereny, a że miałem samochód zapakowany na maksa, to nie było jak za dużo sprzętu wziąć. Wrzuciłem spławikówki dwie i hejka nad jeziorko karasiowe jeszcze tego samego dnia. Złowiłem do północy 9 karasi pospolitych i miałem ładnego lina na kiju ale nie utrzymałem dziada i dał dyla w pływający aloes, musiał być ładny, bo mi prawie łapy wyprostował, a żyłka 0,25 jęczała co nieco. Brania zaczęły się dopiero koło 19.00 i jak odjeżdżałem to jeszcze coś nieco brało, ale komary nie dały dłużej posiedzieć, leciały do światła latarki jak głupie i cięły niemiłosiernie.

Sobote przesiedziałem u sasiada na żwirowni, prosił żeby mu japońce przetrzebić co nieco. Na dwa kije nie dało się łowić, od 8.00 do 16.00 z kilkoma przerwami na kawe nałowiłem ich grubo ponad 100 sztuk. Poszły w ocet i następnym razem jak zajadę, to z sąsiadem flaszkę pod te japońce będziemy pili, nooo przynajmniej obiecał.

A no i mam gdzie po żywce chodzić na suma, niektóre karasie ponad pół kilograma miały, także nadadzą się na sumka.

---

Ładnie połowiłeś, Semi. Nie będziesz miał problemu z żywcami

---

OO piekniusne te karasie fajnie sobie połowiłeś .Taki sąsiad i staw to skarb heh.

Jak już zrobię basen na żywce to mi złowisz kilka , a flaszeczka będzie ale pod śledzia

---

Robert, tych piękniusich to było tylko dziewięć i z dzikiej wody. A tych brzydkich to dwie takie tury po około 70 sztuk w każdej.

A tak z grubsza ta żwirownia wygląda, ma tam trochę karpia i lina, a karasi miliony, to jakieś ponad pół hektara.

---

Semi,
w siatce Japończyków jak Chińczyków
Ładne oczko. Czy sąsiad właścicielem lub dzierżawcą jest?

---

Żwirownia jest na jego terenie ciut za budynkami gospodarczymi, główne wyrobisko ma ponad 50 lat, resztę wykopali jakieś 10 lat temu i tak już zostało. Fajna woda tylko źle zagospodarowana, w głównej mierze z braku funduszy.

---

No to fajnie mieć takiego sąsiada
Chętnie bym tam wspólnie po spławikował, ponieważ mam odległościówkę do ochrzczenia od kilku lat, ale ją zaniedbałem na rzecz spinningu i gruntu.

---

Jak pisałem na SB niedzielne wędkowanie z Witkiem na krakowskiej Wiśle obdarzyło sumkami do rosmiaru jak niżej:

---

To żeście połowili Panowie

---

Ładnie, Krzychu

---

A ile ich było?

---

A to mój sumek z przed paru dni. Prawdopodobnie była to moja ostatnia nocka nad Odrą w 2014 roku.

---

Ładny wąsacz
Czemu ostatnia nocka?

---

Gratulacje Mateusz . Czemu ostatnia nocka na Odrze .

---

Pewnie będzie łowił we Francji Graty

---

Cel rzeka San w okolicach Leska.

Wyjechaliśmy 18 VII około 22.00 Ja ,Piotr i Sebastian
pojechaliśmy po najmłodszego członka Ekipy do Wodynie koło Siedlec a stamtąd już prosto przez Lublin i Rzeszów do celu naszej wyprawy .... Lesko.
Po drodze w Sanoku przy wyjeździe na Lesko na Stacji Paliw
kupiliśmy licencje,i o 4,30 19 VII przybyliśmy na łowisko.
30 minut przebierana się w śpioszki i około 5.00 ....
Wchodzimy do krystalicznie czystej górskiej rzeki San
Łowimy do 11.00 potem przegrupowanie się zakupy w sklepie w Lesku,kwatera i śpimy do 16.00.
O 17.00 meldujemy się na innym odcinku koło Leska
Łowimy do 20.00 z haczykiem .... zmęczeni szczęśliwi,
wracamy rzeką i brzegiem bo łatwiej pod prąd iść do auta.
Kwatera,kręcenie muszek,posiłek,zasypiamy ....
Pobudka 4.00 rano na łowisku jesteśmy 5.00 z haczykiem
Piotr i Sebastian łowią tylko na muchę Ja i Kuba łowimy na spina.
Zrobiłem takie tam dziwaczne przynęty .... sprawdziły się na okoniach na wodach nizinnych ....
sugerując się tym co czytam i co mówią pstrągarze o przynętach.
San jest niesamowity brodziliśmy po kolana czasem głębiej ,
w szczelinach dna który pokryty był kamieniami,
popękanymi skałami które tworzyły rafy a w szczelinach siedziały pstrągi ..... Rzeka szeroka 50-60m szer.
Odwiedziliśmy tylko 4 miejsca ....
Szczęśliwi i zmęczeni pakujemy autko i około 22,30 wyjeżdżamy w kierunku domu
ale to nie koniec ....
jak się uda wracam nad San jeszcze w sierpniu ....

A przynęty ... hmmmm ... napisze szczerze że moje pierwsze pstrągi złowiłem właśnie na własną przynętę ... wszystkie przynęty jakie zawiozłem sprawdziły się ....