Dodane przez Jan Brzozowski dnia 11.07.2013 19:19
#1
Jako że nikt nie kwapi się do pokazania swoich zdobyczy, będę pierwszym, który to zrobi. Wprawdzie nie bardzo jest się czym chwalić, od czegoś jednak trzeba zacząć.
W ubiegłą niedzielę wyskoczyłem po południu nad jeziorko, aby zrelaksować się przy spławiku. Zanęciłem odpowiednio, zarzuciłem dwa zestawy no i relaksuję się. W ciągu trzech godzin złowiłem małego leszczyka i jeszcze mniejszą płotkę. Około ósmej zwinąłem sprzęt i spływam do brzegu. Po drodze jednak na podwodnych górkach zatrzymałem się i zacząłem spinningować. Zupełnie niespodziewanie już w drugim rzucie kopnięcie i po chwili wyholowałem sandacza.
Po kilku kolejnych rzutach uderzył okoń.
W sumie w ciągu pół godziny złowiłem trzy sandacze i pięć okoni. Wszystkie zaraz po złowieniu wracały do wody. Tak więc wyjazd był całkiem udany.
Edytowane przez Jan Brzozowski dnia 11.07.2013 20:33