Dodane przez stan2010 dnia 18.05.2021 10:36
#4427
W latach 70-tych widziałem na Pojezierzu Drawskim łowienie 'na chodzonego'. W niedzielę po mszy chodzili nad jezioro z jedną wędką i puszką robaków. Każda zatoczka w trzcinach była 'obławiana' ~10min i spacer nad następną. Zawsze mieli efekty. Wtedy jednak była ryba, chociaż nikt nie słyszał o 'no kill'.... ciekawe... im więcej' no kil', tym mniej ryb